polski spirit polski spirit
672
BLOG

SMOLEŃSK : DINTOJRA CZY POJEDNANIE ?

polski spirit polski spirit Rozmaitości Obserwuj notkę 35

 

 

SMOLEŃSK : DINTOJRA CZY POJEDNANIE ?

 

       W pierwszych dniach Nowego Roku, ważni polscy politycy rozsiani po różnych programach telewizyjnych i radiowych, już zaczęli się prześcigać kto i w jaki sposób najgodniej uczci pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej. A co w tej katastrofie jest w istocie do uroczystego ''obchodzenia'' przez wszystkich Polaków ? Czy w jej wyniku państwo polskie dramatycznie drgnęło w posadach i tynk poleciał z sufitu ? Czy rozleciały się, jak w czasie powodzi, tysiące polskich domów ? Czy choć na chwilę jakakolwiek instytucja rządowa, a nawet pozarządowa przestała działać, lub normalnie funkcjonować ? Czy rozbiegło się przerażone Wojsko Polskie pozbawione dowództwa ? Czy gwałtownie straciła na wartości złotówka, lub załamała się warszawska giełda papierów wartościowych ? Czy w wyniku zbiorowej histerii nasiliła się liczba samobójstw Polaków ? Na szczęście nic takiego nie miało miejsca.

 

       Bracia Kaczyńscy bezmyślnie załadowali do samolotu  w roli barwnego pawiego ogonu ogromną liczbę vipów, doprowadzając do największej w historii awiacji jednoczesnej śmierci aż tylu ważnych, dla jednego państwa osób. Tylko tyle i aż tyle. Naprawdę nic więcej się nie stało, choćby nie wiem jak bardzo na siłę tę katastrofę ''wyciskać''. Poza tragiczną śmiercią 96 polskich obywateli, z których część była zresztą oprawcami, a nie ofiarami, nic złego państwu polskiemu się na szczęście nie przydarzyło. Nie ma więc również najmniejszego uzasadnienia żądanie, aby państwo polskie co roku ''obchodziło'' w tym dniu narodową żałobę. Pamięć o zmarłych jest częścią dziedzictwa, w przypadku śmierci narodowego bohatera także dziedzictwa narodowego. W Smoleńsku jednak żaden bohater narodowy nie zginął. W jej wyniku także żaden się nie narodził, ponieważ katastrofy komunikacyjne nie rodzą bohaterów, a wyłącznie nieszczęśliwe ofiary.

 

       Zginęła wyłącznie jedna postać historyczna - Matka Solidarności Anna Walentynowicz. I jeżeli spośród ofiar katastrofy, komuś należał się pochówek na Wawelu, to wyłącznie Jej . Nawet jeżeli większość Polaków, w tym także ja, nie akceptowało w pełni jej zachowania po stanie wojennym, a zwłaszcza w niepodległej Polsce. Nie wolno zapomnieć, że to w Jej obronie rozpoczął się strajk w Stoczni i że to właśnie Ona z Henryką Krzywonos nie pozwoliła go zagasić po spełnieniu przez przerażone komunistyczne władze postulatów socjalnych stoczniowców. Tym samym stworzyła szansę utworzenia NSZZ Solidarność. Była więc niekwestionowaną  Matką Polskiej Wolności i jej niezaprzeczalnym symbolem, co stawia ją w równym szeregu z królami, wieszczami i obrońcami polskiej niepodległości. 10 kwietnia 2011 roku to właściwa data, żeby Pan Eminencja Dziwisz swoje bezmyślne zaniechanie naprawił, zwłaszcza że  Anna Walentynowicz była także wierną córką Kościoła.

 

       Zginął polski prezydent, najwyższy urzędnik w państwie, ale bezdyskusyjnie mniej niż średniego kalibru. Najmniej ze wszystkich dotychczasowych polskich prezydentów lubiany i szanowany, zarówno przez polską jak i międzynarodową opinię publiczną. Tuż przed śmiercią krytycznie oceniany przez ponad 80% społeczeństwa. Poza Gruzją, całkowicie izolowany w Europie i na świecie. Nie chciany także w czasie oficjalnych polsko – rosyjskich uroczystości w Katyniu w dniu 7 kwietnia 2010 roku. Mam nadzieję, że w ciagu najbliższych miesięcy, przestępcza rola braci Kaczyńskich w doprowadzeniu do tragicznej śmierci tylu zacnych Polaków zostanie udowodniona, by najpóźniej w przededniu rocznicy, Lech Kaczyński w największej narodowej niesławie opuścił wawelskie wzgórze, robiąc miejsce Annie Walentynowicz.

 

       Gdy słyszę cyniczną licytację jak ''najgodniej'' uczcić pamięć smoleńskich ofiar to sięgam po opdpowiedź hen przed polską państwowość. Do czasów jeszcze prymitywnych społeczności, ale już czczących pamięć zabitego przez przykładne ukaranie jego morderców. Co nam, poza sprostytuowaną polityką i politykami przeszkadza zachować się równie godnie ? Czy naprawdę musimy dla zmarłych  szukać innych sztucznych laurów i wawrzynów ? Robić napuszone i nieszczere narodowe spędy ku ich pamięci, bełtać dzieciom w głowie na szkolnych akademiach, nazywać ich imionami ulice, place, szpitale, szkoły i co tam się jeszcze da ? Moim zdaniem w zupełności wystarczy 10 kwietnia 2011 roku aresztować  wszystkich sprawców, którzy w najmniejszym zakresie przyczynili się do katastrofy smoleńskiej. Ich uliczny pochód do więzienia na Rakowiecką  powinien prowadzić ojciec chrzestny tego nieszczęścia – Jarosław Kaczyński. To publiczne wydarzenie powinno stanowić początek polskiego pojednania. Telewizja powinna natomiastpozostawić tego dnia w absolutnym spokoju rodziny ofiar odwiedzające groby swoich bliskich.

 

      Władze państwowe Polski i Rosji powinny złożyć wieniec od narodów pod Obeliskiem Pojednania ustawionym pośrodku drogi ze smoleńskiego lotniska na Cmentarz Katyński. Dość już wyłącznie smutnych dat w historii Polski. 10 kwietnia 2011 roku powinien dać nowy wyraz historyczny tej daty. Jak zawsze kolejnej bolesnej rocznicy zbrodni katyńskiej, a teraz także śmierci 96 Polaków w katastrofie samolotu spowodowanej przez polskiego prezydenta, co nie umiał spokojnie i bezpiecznie latać. Ale przede wszystkim radosnego, trwałego pojednania polsko – rosyjskiego. Bo w nim jest podstawa naszej pomyślnej przyszłość, tak jak niedawno w pojednaniu z Niemcami. Trzeba zaprzestać nadużywania kiru na  polskich flagach i obnoszenia przez okrągły rok tylko tragicznie zmarłych na narodowych sztandarach. Ja wolę, każdego 10 kwietnia zdrowo napić się z braćmi Rosjanami ich ''kriepkiej wodki'' i zakąsić ją  dwoma symbolicznymi polskimi kartoflami.

 


polski spirit

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości