polski spirit polski spirit
256
BLOG

DZIEŃ JUŻ NIE ZAKOCHANYCH

polski spirit polski spirit Rozmaitości Obserwuj notkę 24

 

 

 

 

DZIEŃ JUŻ NIE ZAKOCHANYCH

 

 

       Weterani i frontowe kombatantki damsko – męskiej wielkiej ojczyźnianej wojny ''amoroso'' dobrze wiedzą, że uczuciowe nowalijki sprzedają się jak spod z lady bez reklamiarskiego jazgotu i formalnej kalendarzowej dekretacji. Zatem w imię demokratycznej racji większości, domagam się ustanowienia 14 lutego Dniem Już Nie Zakochanych, czyli już choć raz zidiociałych z miłości, a więc mających za sobą zarówno cienie jak blaski ''love friction and fiction''.

 

       Celebrując z wielkim hukiem i zadęciem zakochanych, tylko im przeszkadzamy, bo oni do pełni szczęścia potrzebują wyłącznie tantrycznej samotności we dwoje ( szczególnie romantyczni i liryczni jeszcze pół litra ). Jakiekolwiek dodatkowe czerezwyczajne świętowanie codziennej, całodobowej idylli miłosnej potrzebne im jest jak obłok w spodniach ( ''туман в брюках'' ). Jak mawiał Szekspir: ''Mów szeptem, gdy mówisz o miłości'', więc zupełnie niepotrzebne te fanfary, fajerwerki i fontanny. Zakochanym i tak cały świat leży u stóp i bez dopingu potrafią dźwigać na prężnych członkach nie tylko Himalaje, ale nawet wiadro z wodą. Ostentacyjne obnoszenie się ze swoim szczęściem jest w złym guście, a święto przyda się tym, których słodkie namiętności już opuściły, a wredna teściowa wciąż nie.

 

       Intymne tête-à-tête, chick to chick und ficken machen trzeba w tym dniu organizować Już Nie Zakochanym, by ich poruszyć, wzruszyć, odetkać, pogodzić i przywrócić na łono. Rannych troskliwie opatrzeć, oszukanym i porzuconym udzielić porad prawnych. Pomóc odszukać zaginionych przed laty w drodze po fajki. Strapionym okazać współczucie, nieśmiałych zachęcić, zbyt skromnych połechtać, tępym cierpliwie wytłumaczyć, wściekłych zaszczepić. Wymienić zbytnio zużyte narządy - nieczułe już serca, schlane na smutno wątroby, zbyt podejrzliwe mózgi, zazdrosne oczy, szwendalskie i kiepsko strojące ''organy''. Odświeżyć, odkurzyć, odrdzewić by znowu czas jakiś wszystko działało bez zgrzytów.

 

       Zamiast jak dotychczas głupkowatego i kiczowatego do zerzygania globalnego święta obcałowywania, obdarowywania i opukiwania na chama wszystkiego co jeszcze się rusza w pozycji misjonarskiej, powinien to być wyjątkowo pracowity dzień odzysku i odbudowy miłości. Święto uzasadnionej mentalnie nadziei zamiast beznadziejnej, bo niczym nieuzasadnionej fizycznej pewności. Dlatego gorąco namawiam by właśnie tego dnia, w imię solidarności z padłymi na cztery łapy w miłosnych pojedynkach, potyczkach, bitwach i wojnach, zrezygnować z kolejnej kabotyńskiej jarmarcznej hucpy supermarketowej, w tym także beznamiętnego i całkowicie mechanicznego masowego pielgrzymowania na odmóżdżone polskie komedie romantyczne ( zwłaszcza spłodzone w umyśle (?) królowej kiczowatej tandety - Ilony Łepkowskiej największego szkodnika ''inteligent love story'' ).

 

       Zamiast tego proponuję zakup kilku butelek dobrego czerwonego wina u niegdyś aktora Marka Kondrata, kilkunastu królewskich krewetek do uduszenia + mix salad, oraz wypożyczenie do domu filmów z prawdziwymi amantami francuskiej sztuki miłosnej – Brigitte Bardot i Jeana Paula- Belmondo. Starsi ze smakiem sobie przypomną, a młodzi chętnie wreszcie zobaczą, jak wyglądały klasyczne, bo jeszcze w pełni heterogeniczne ciała kobiety i mężczyzny gwarantujące mocno podniecające miłosne peregrynacje, kombinacje i komunikacje dwóch całkowicie odmiennych fizycznie i mentalnie płci. Wielce ciekawy materiał porównawczy do współczesnego, coraz bardziej homogenicznego ciała kobietomężczyzny wyhodowanego na hormonalno - antybiotykowym żarciu zmodyfikowanym jeszcze genetycznie, tak pięknie niwelującym i degenerującym odmienne dotychczas cechy płciowe na ciele i w umyśle. Wraz z Łepkowskimi konsekwencjami nieartystycznymi typu ''Och ty Karol, nie kłam kochanie w Radio Romans już nigdy w życiu, bo Klan zrobi ci na dobre i na złe taki galimatias, czyli kogel-mogel w barwach szczęścia, że ani randka w ciemmno, ani m jak miłość nie uratują cię przed komedią małżeńską''.

 

       Mamy zakochanych, mamy także Już Nie Zakochanych, a więc logiczne, że gdzieś muszą się jeszcze po świecie pałętać ci jeszcze nie zakochani. Ale umówmy się, że aby spokojnie percepować miłość francuską, tym zmieniliśmy już pieluchę, daliśmy smoka do ryja i położyliśmy spać...

 

polski spirit

 

 

 

 

 

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości